Jak to jest poruszyć domino na polskiej scenie esportowej? Czy w CLEANTmix naprawdę jest taka dobra atmosfera jak wszyscy widzimy to na zewnątrz? Czy zawodnicy przejmują się krytyką w social mediach? O tym w rozmowie z nami mówi Damian "MdN" Kisielewski, były trener Codewise Unicorns czy Izako Boars, obecnie pracujący dla CLEANTmix.
Patryk Stec: Niektórzy się śmieją, że poruszyłeś kolejną transferową lawinę na scenie CS:GO.
Damian "MdN" Kisielewski: Coś w tym może być, bo Illuminar na tamten moment nie przegrało z żadnym składem w pełni zebranym z naszego rodzimego podwórka, do tego byliśmy zwykłym mixem, które się zebrał na ostatni moment więc dla nich ten mecz z założenia powinien być wygrany i może rzeczywiście zagrali na nas na zbyt wielkim luzie... Z mojego punktu widzenia grali schematycznie, do tego w dość prosty sposób do rozczytania. Train nam o tyle sprzyjał, że w poprzednich meczach za dobrze na nim nie wypadli. Gdyby weszli w stu procentach pewni siebie i bardziej nawet na przysłowiowe "heady", "refragi" to raczej by nas zmietli, ale brak tego pokazuje, że tam już coś się musiało dziać wewnątrz.
Czasami jeszcze pogrywasz w miksach. Ciągnie cię jeszcze czasami do gry czy już raczej myślisz tylko o trenowaniu?
Raczej odbieram to po prostu jako przyjemność. Fajnie jest zagrać pomimo, że w ostatnich występach CS'a ruszyłem dopiero, gdy chłopacy zaproponowali mi grę w Winners League, gdzie nie wypadliśmy najgorzej. Mieliśmy trochę szczęścia w pierwszym meczu, ze SKADE udało się wygrać ich najlepszą mapę. To nie jest zły wynik, gdzie chociażby Azizz wrócił z przerwy od gry i miał przed startem playoffów przegrane cztery godziny w ciągu ostatnich dwóch tygodni, ja zresztą podobnie. Wolę być trenerem, bo mechanicznie wypadam wręcz beznadziejnie. Samo czytanie gry i calle oraz odpowiednie trzymaniem emocji, to za mało nawet jak na mix. Wolę to robić z pozycji coacha.
A tak już całkiem serio, w styczniu umawialiśmy się na rozmowę o psychice polskiego gracza. Jak według ciebie wygląda taki ogólny profil psychologiczny rodzimego zawodnika?
Strasznie trudno się do tego odnieść... Każdy gracz u nas jest inny i to można odbierać za atut, ale zróżnicowany też jest poziom problemów jakie mają nasi zawodnicy. Szczerze, dużo graczy nie panuje nad emocjami, zbyt mocno je wyraża, co może, np. negatywnie oddziaływać na drużynę albo zbyt słabo, co też może być złe dla niego albo innych. Ważne jest też jak dobiorą się ludzie, ale największym problemem jest ego. Gracz ustrzeli 40 fragów, reszta drużyny będzie mocno odstawała i z automatu wina leci na resztę zawodników, przez co finalnie, drużyna się rozchodzi. On szuka dalej i przebić się nie może, bo albo znowu trafia w jego odczuciu na ekipę gorszych albo gdy dostaje szanse, to spotyka się ze ścianą, bo nagle samo strzelanie nie wystarcza. Pokazują się braki w komunikacji, zachowaniach, granatach, poruszaniu się po mapie i podejmowaniu konkretnych decyzji pod drużynę. Potem taki gracz znika, bo nie potrafi w sobie znaleźć problemu i drogi rozwoju, która pomżoe mu nadrobić te braki, bo przecież oglądanie demek jest "beee".
Uważasz, że Polakom brakuje trochę mentalności zwycięzcy i tej umiejętności pójścia po sukces jak po swoje?
Każdy gra żeby wygrywać. Myślę, że nie jest to problemem, np. jak my zobaczyliśmy Illuminar to nikt nie powiedział, że nie damy rady. Tam mentalność i głód wygranej wystrzelił z orbity i to tak naprawdę pozwoliło nam wygrać. Z każdą rundą się nakręcaliśmy, była kwestia podejścia. Gdy przegrywamy jedną, drugą rundę to najważniejsze jest, żeby ktoś zapanował nad emocjami, uspokajał, nie dążył do desperackich akcji, a uświadamiał, że przecież mecz dalej trwa, coś nie wyszło - zróbmy to inaczej. Z głową, bez wychodzenia desperacko na heada i próby brania gry na siebie, gdzie większość takich sytuacji kończy się śmiercią i marudzeniem. Wtedy mentalny boost leci i jak się na tym nie zapanuje to dopiero pojawia się problem. Od samego startu na pewno tego nie brakuje. Problemem jest brak pokory i chęć ciężkiej pracy nad indywidualnym rozwojem.
Dużo się mówi o pracy z psychologiem jako o kolejnym etapie profesjonalizacji esportu i elemencie tego rozwoju, o którym mówisz. Czy naprawdę ma to aż tak wielki wpływ na grę zawodników?
Miałem okazje w Codewise Unicorns pracować z psychologiem i uważam, że to jest świetna sprawa! Taka osoba pozwala nam zobaczyć swoje problemy, nakierować jak sobie z nimi poradzić, ale jak zawodnik sam nie chce pracować nad sobą, aby poprawić swoje braki i zmienić to co jest przeszkodą, to psycholog nic mu tutaj nie da. Fajnie jest też to, że dzięki niemu można zobaczyć jak funkcjonuje dana osoba, bo skoro podano Ci Twoje problemy lub braki na tacy i nic z tym nie robisz, to szkoda czasu na taką osobę.
Nie ma co ukrywać, że w ostatnich miesiącach polscy esportowcy mogą przeczytać o sobie dużo niepochlebnych opinii. Ilu z nich je przegląda? Jak uważasz, przejmują się nimi czy raczej to po nich spływa?
Wydaje mi się, że każdy na to zwraca uwagę i nawet podświadomie wpływa to na zawodnika, bo gdy mieszają Cię publicznie z błotem, to nigdy nie przejdziesz obok tego obojętnie. Sztuką jest przechodzić obok tego obojętnie i bronić swojej pozycji wynikami drużyny, bo są różne role w zespole, a ludzie widzą tylko fragi. Mnie to jakoś za bardzo nie ruszało, bo co z tego, że ktoś mnie obraził, gdy udało się wygrać z dobrym zespołem i to tak naprawdę hypuje nas wszystkich. Zdobyłem siedem czy osiem fragów przeciwko Illuminar, ale wygraliśmy i to było najważniejsze. A ja te wszystkie sytuacje obróciłem w żart, bo wiedziałem jaki miałem wkład w ten mecz i uważam, że był on tak samo istotny jak eliminacje osób, z którymi grałem. Z resztą, ja w tym meczu chociażby zagrałem, a inni nie mieli takiej okazji, wygrałem, a inni nie, więc co mi z ich krytyki, skoro sami nawet nie mieli takiej możliwości i nie piszę tego ze względu na to, że czuje się lepszy. Łatwo jest kogoś zwyzywać, a nie wejść w jego buty i postawić się na tym miejscu. Wiadomo, krytyka pojawia się w przypadku, gdy są oczekiwania, ale uwierzcie mi wszyscy – życie graczy nie jest łatwe i nikt nie gra po to by przegrać. Więcej dystansu i konstruktywnej krytyki, z której można coś wyciągnąć niż obrażanie dla zasady.
Czytając wywiady kolejnych graczy można dojść do wniosku, że wszyscy ciężko pracują i pod tym względem mają przewagę nad kolegami z teamu. Uważasz, że inne priorytety są powodem, dla którego nasi gracze na dłuższą metę nie potrafią się dogadać czy dawka ego jest zbyt duża?
Tak jak to ostatnio napisał Robert "mSr" Pieńkowski na Twitterze: "Twój zespół jest tak dobry, jak jego najsłabsze ogniwo." Co z tego, że dany zawodnik się wybieli, że ciężko pracował, ale winę braku sukcesu zwala na kolegę, który niby się nie starał. Nie widział tego wcześniej, jak grali ze sobą pół roku? Jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za siebie, ale też za innych. Jest to gra zespołowa, mamy wspólne cele, dążymy do jednego. Jeżeli akceptowałem taki stan rzeczy, przez tyle czasu, to ze mną też jest coś nie tak. Moim zdaniem, jeżeli widzimy, że zawodnik w jakimś stopniu nie wykonuje swoich obowiązków, nie przykłada się, to robię wszystko co w mojej możliwości, aby to zmienić. Od tego jest trener, zarząd. Jeżeli to się nie zmienia to takiej osobie dziękujemy albo sam mówię, że mam dosyć i to nie jest kwestia ego. Dlaczego ja, ciężko zapierdzielając, mam patrzeć jak ktoś się obija i ciągnie mnie w dół. Coś takiego można rozwiązać na wiele sposobów, a nie po pół roku grania mówiąc, że nie wyszło. Ja chciałem, on nie chciał i dupa (śmiech).
Dołączyłeś jakiś czas temu do CLEANTmix, znanego na polskiej scenie z dobrej atmosfery wewnątrz organizacji. Teraz masz okazję przekonać się o tym w praktyce. Rzeczywiście jest tak jak się mówi?
Zrobiłem sobie przerwę od esportu, żeby ułożyć życie prywatne, bo w pogoni za marzeniami zaniedbałem siebie i bliskich. Na początku, obserwując włodarzy Cleant na Twitterze czy innych social mediach, miałem dystans do tego. Przecież grać pod publikę można bardzo prosto i zdobyć określenie mega fajnej organizacji. Rzeczywistość w wielu przypadkach jest zupełnie inna, o czym przeciętny fan nawet nie ma pojęcia. Lecz mając możliwość porozmawiania z Maksem zauważyłem, że ta radość i emocje są prawdziwe, bo płyną prosto od niego. Dzięki temu szybko przypomniałem sobie jaką radość sprawia mi esport i cholera chce wrócić, działamy! Tylko tym razem w oparciu o zdobyte doświadczenie racjonalnie łącze swoje życie prywatne wraz z marzeniami.
Czy możemy powiedzieć, że twoje przyjście jest takim etapem zamykającym transformację z miksu do pełnoprawnego zespołu?
Niestety uważam, że to nie jest jeszcze ten moment, aby to powiedzieć. Tak naprawdę zespół ciągle jest w fazie testów różnych rozwiązań. Cieszę się, że mogę uczestniczyć w budowie zespołu od startu, bo tak naprawdę to najbardziej mnie napędza. Nie chcę przychodzić na gotowe, w końcu wracam i sam mentalnie uważam, że w Codewise Unicorns pokazaliśmy potencjał, ale przez pewne względy nie byliśmy w stanie wystrzelić. Crityourface trafił do Actina PACT, a Leman do x-kom AGO. Siła zawodników była, ale w naszej układance brakowało ostatniego, najważniejszego ogniwa. Tutaj zobaczymy jak to wyjdzie, od startu współpracuje ze mną też Aleksander "MrCDGamer" Krawczyk, który nie jest znany, nie ma dużego doświadczenia, ale potencjał prezentuje ogromny. Bardzo spodobały mi się jego analizy, poprosiłem też o opinie osobę z esportLabu i zgodnie oceniliśmy, że jest osobą o dużych możliwościach rozwojowych. Ze względu na pracę, nie jestem w stanie poświęcić się w pełnym wymiarze, więc mam, że tak to nazwę, swoją "prawą rękę". Konsultujemy wszystko, ustalamy plan działania, on ma możliwość pracy z zespołem, przez co się uczy i zdobywa doświadczenie, wypełniając lukę w momencie, gdy ja mam np. drugą zmianę w pracy i fizycznie nie mogę być na treningu.
Twój zespół jesienią zaliczył świetny start w PLE, potem było już trochę trudniej, a ostatnio wymieniliście dwóch zawodników (jednego z przymusu). Jaki według ciebie jest potencjał tego zespołu?
W tym momencie ciężko to obiektywnie stwierdzić, bo każdy zespół na starcie ma swój "miesiąc miodowy", a jak wyjdzie rzeczywiście to się okaże w najbliższym czasie. Staramy się mocno przepracować ten moment, który mamy, aby wydobyć z siebie jak najwięcej. Dopiero poznajemy siebie nawzajem i nie chce rzucać "hura" stwierdzeń i obietnic.
Jaki przewidujesz 2020 rok dla polskiego Counter Strike’a. Myślisz, że będzie lepiej niż w poprzednim?
Jesteśmy w trakcie wielkiej "szufli" na naszej scenie. Wiele drużyn idzie dalej swoimi założeniami, inne te plany zmieniają. Ciężko powiedzieć. Trzymam kciuki żeby to poszło do przodu, a jak będzie to już czas zweryfikuje. Jesteśmy zbyt nieprzewidywalni, żeby coś założyć. Zobaczymy jakie składy finalnie się uformują.
Na koniec jeszcze zapytam o Polish Esport Awards. Kto według ciebie był najlepszym trenerem w zeszłym roku?
Wypowiem się tylko w temacie CS'a, bo na innych grach się nie znam i ich nie śledzę. Ogólnie to jest strasznie kłopotliwe pytanie, bo jakość trenera powszechnie określa się po sukcesie drużyny, a tak naprawdę, nie jesteśmy w stanie stwierdzić jaki miał on realny wpływ na wyniki. Mógł też robić bardzo dużo, a drużyna nie, takie przypadki też są. Dla mnie zdecydowanie w tamtym roku najlepiej zaprezentował się Minirox. Wytyczył nowy szlak, pokazał, że gdy organizacja decyduje się na postawienie na młodych, on jest w stanie z tego ulepić coś więcej, zbudować zespół i stabilność. W te ślady poszło też chociażby teraz Izako Boars oraz Illuminar Gaming. W drugiej kolejności postawiłbym na imd, bo wyniki pod jego przywództwem drużyna miała bardzo dobre, obecne zmiany też zweryfikują co będzie dalej. Na trzecim miejscu, mimo, że nie jest nominowany, dla mnie jest Loord, bo wbrew wszystkiemu, udało mu się z drużyną osiągnąć fajne sukcesy. O Kubenie też się wypowiem. Chodzą różne słuchy, osobiście go nie znam, ale w tym przypadku VP było dla fanów bardzo rozczarowujące. Tutaj trudno ocenić realnie jaki miał wpływ, bo przecież mógł walczyć, a drużyna mogła być oporna. Hyper też miał dobre momenty z drużyną, ale teraz widać, że również stawia na młodych i buduje zespół na nowo. Patrząc na zeszły rok ciężko wymienić kogoś jeszcze.
Na kogo głosował Damian „mdn” Kisielewski w #PEA2020?
Gracz roku: Dla mnie Jankos, ponieważ pierwszy raz (oglądałem tylko półfinał i finał Worldsów) czułem mega emocje przy innej grze niż CS:GO, a fanem nie jestem.
Organizacja roku: Tutaj mam dylemat i nie wiem jak go rozwiązać, ponieważ x-kom AGO zrobiło coś czego brakowało mi na naszej scenie. Postawili mocno na rozwój młodych i nowych zawodników, zainwestowali w badania graczy, co dało dużo informacji dla osób takich jak ja.
Wyróżnienie dla Piratesports. Śmiesznie to teraz zabrzmi, ale urzekli mnie swoimi socialami. Nie zawsze to było w granicy dobrego smaku, ale brakowało mi takiego "show" w socialach. Jest mi to strasznie bliskie, bo przecież też zrobiłem ostry cringe podczas komentowania chociażby Faceit Majora w Londynie.
Turniej roku: Całym sercem za Games Clash Masters... Miałem okazje występować tam w roli eksperta i może to obiektywnie nie zabrzmi, ale otoczka i ludzie, którzy to tworzą są mega. Bardzo zabolało mnie to, że ze względów prywatnych nie mogłem pojawić się na finale drugiej edycji.
Trener roku: Tak jak wyżej uzasadniłem w rozmowie – Minirox.
Komentator roku: Zdecydowanie "Morgen", podoba mi się jego styl i sposób w jaki to robi. Dodatkowo ma świetną fryzurę!
Odkrycie roku: Postawie na Dychę, bo twardo idzie do przodui się rozwija. Oprócz oczywiście tego, jak dobrze prezentował się na serwerach, bo to też jest ważne! Z trójki nominowanych zawodników CS:GO był najstabilniejszy.
Osobowość roku: Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że zdecydowanie pasha. ilość inicjatyw z jakimi był związany w tym roku jest nie do pobicia.
W czerwcu 2019 roku profesjonalny gracz Overwatch Yoon “Fr3e” Tae-in został oskarżony o napaść seksualną przez jego byłą dziewczynę, która w momencie spotkania była nieletnia. Rozprawa sądowa zakończyła się w sierpniu tego roku, a Fr3e został skazany na rok więzienia i 40 godzin programu leczenia z przemocy seksualnej.
Formuła 1 ogłosiła w piątek start nowej serii F1 Esports Virtual Grand Prix z udziałem wielu kierowców królowej motorsportu oraz zaproszonych gości. Mistrzostwa zostały stworzone dla fanów, którym brakuje prawdziwych wyścigów F1. Te zostają kolejno odwołane z powodu pandemii koronawirusa. Ucieczka w esport jest jedynym sposobem na dostarczenie podobnych emocji.
Polska scena Lola to nie tylko utalentowani gracze, którzy są rozchwytywani w całej Europie. Coraz więcej w ostatnich latach mówi się o polskich trenerach, którzy zaczynają zaznaczać swoją obecność na europejskiej scenie. Jednym z nich jest bez wątpienia Adrian “Hatchy” Widera, który już w 2016 roku wziął udział w turnieju MSI. Teraz Hatchy pracuje w Misfits, gdzie od nadchodzącego sezonu będzie nadzorował pracę zespołu LEC oraz akademii. Porozmawialiśmy z nim o przygotowaniach do kolejnego sezonu, jak wyglądał proces rekrutacji w Misfits, jego oczekiwaniach na wiosenny split oraz kolejnym sezonie "Zahatch o esport".
Diego Demme stanowi doskonały zakup prezesa De Laurentiisa, bo niewątpliwie wniesie jakość w drugiej linii, być może uda mu się zmotywować kolegów. Jednak ten ruch jest także ważny dla entuzjastów esportu, bo Demme został niedawno także profesjonalistą w FIFA 20. Kto wie, czy Napoli nie złapie bakcyla i przeniesie się w świat esportu, z pewnością może to być ciekawe dla klubu, biorąc pod uwagę działania na tym polu ze strony konkurencji – Juventusu i AS Roma – czytamy w "Corriere dello Sport". Postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się nowemu koledze Arkadiusza Milika i Piotra Zielińskiego, bo stanowi on ciekawy zakup – i sportowo, i esportowo.
Państwa Europy Wschodniej w ostatnim czasie mocno i dobitnie starają się zaznaczyć, jak ważny jest dla nich rozwój sportów elektronicznych. Mainstreamowo pierwsza była Polska, niedawno pisaliśmy o planie esportowym Rosji, a kilka dni temu swoje cele przedstawia UPEA, czyli Ukraińskie Stowarzyszenie Profesjonalnych Sportów Elektronicznych.
Właśnie trwają Worlds 2020, czyli mistrzostwa świata w League of Legends. Najlepsze drużyny z całego świata, mimo pandemii, spotkały się w Szanghaju i od początku października rywalizują o tytuł mistrzowski oraz nagrody z puli milionów dolarów. Już w sobotę, 24 października o godzinie 12:00, rozpocznie się spotkanie półfinałowe, w którym zobaczymy Marcina "Jankosa" Jankowskiego, który razem z kolegami z G2 Esports będzie rywalizował z najlepszą drużyną z Korei Południowej, Damwon Gaming.
Co stało się z polskimi ekipami Counter-Strike'a? Jeszcze niedawno tysiące, jak nie miliony Polaków pasjonowało się niesamowitą gra Virtus.pro, nieźle spisywały się też inne teamy. Dziś po tych czasach pozostało tylko wspomnienie. Prezentujemy sytuację polskich ekip według rankingu HLTV - prestiżowego zestawienia popularnego serwisu zajmującego się Counter-Strike'em.
W piłce nożnej mamy Lewandowskiego, w Formule 1 Kubicę, w biegach narciarskich była Justyna Kowalczyk, a w League of Legends jest Marcin "Jankos" Jankowski. Nie przypadkowo Jankowski znajduje się w zestawieniu u boku sportowców, o których słyszała cała Polska. Jest on najbardziej utytułowanym graczem League of Legends w Polsce, a przy tym naszą ikoną i chlubą za granicą.
Część graczy uważa, że aby być dobrym trenerem, trzeba mieć gablotę pełną pucharów i medali. W esporcie pojawia się jednak coraz więcej osób, które uczą się tego zawodu od podstaw. Takim przykładem jest Jakub "inwood" Salwa, trener Liquid Biceps. Wychowywał go Dawid "lunAtic" Cieślak, a w dorosłość trenerską wprowadził Kuba "Kubik" Kubiak. Inwooda zapytaliśmy więc m.in. o to, który z nich jest lepszym nauczycielem i czy nie boi się wziąć pod swoje skrzydła tak doświadczonej postaci jak Jarosław "pasha" Jarząbkowski?
Ostatnimi czasy kibice esportowi za oceanem nie mają zbyt wielu powodów do świętowania. Ich drużyny League of Legends jak zwykle nie popisały się na Worldsach, a scena CS:GO jest tak nudna, że sami gracze już obwieścili jej śmierć. Czym teraz będą emocjonować się fani esportu w Ameryce?
Wyprzedził Lando Norrisa, dwóch byłych kierowców F1 - Estebana Gutierreza i Stoffela Vandoorne'a oraz... bramkarza Realu Madryt Thibauta Courtoisa. Na oczach dziesiątek tysięcy ludzi wystąpił w "Not-Australian Grand Prix", czyli esportowym wyścigu, który był odpowiedzią na odwołaną inaugurację sezonu królowej motorsportu. Ścigali się w nim byli i obecni kierowcy oraz gwiazdy z różnych dziedzin - sportowcy, youtuberzy. 14-letni Tomasz "Hyperz" Poradzisz zajął w nim trzecie miejsce, wzbudzając sensację i spore zainteresowanie mediów. Porozmawialiśmy z Tomkiem, który opowiedział nam o swoich idolach w Formule 1, samym wyścigu na wirtualnym torze w Melbourne oraz o tym, jak został wypatrzony przez zagraniczną organizację esportową.
To się nazywa wejście na rynek esportowy! TikTok Polska, chcąc rozpropagować serwis wśród fanów naszej branży, zorganizowali 10-godzinny maraton, w którym znani twórcy opowiadają o swoich pasjach. Wygląda na to, że wkrótce każdy szanujący się streamer będzie miał swoje konto, a esport w dużej mierze przeniesie się na TikToka.
Do tej pory przeszedł już bardzo dużo. Wygrane turnieje, bolesne porażki, puchary, statuetki i ogromne pieniądze. Przez wielu uważany za najlepszego gracza na świecie w swoim tytule. Od lat prowadzi zaciętą rywalizację o najwyższe cele, ale kim właściwie jest ten 22-letni urodzony w Kijowie chłopak? Jakie były jego początki? Na jakich turniejach świętował zwycięstwa, a na jakich musiał przełknąć gorzki smak porażki? To wszystko postaramy się przybliżyć w tej oto sylwetce gracza - Oleksandra „s1mple” Kostyliewa.
Przez pięć lat był jednym z najlepszych esportowych graczy w Europie. Nie udało mu się jednak nigdy wygrać żadnego trofeum. Dwa razy grał w półfinałach mistrzostw świata, ale jego gablota była pusta. W tym roku to się zmienia. Marcin "Jankos" Jankowski profesjonalny zawodnik gry League of Legends wreszcie zbiera owoce ciężkiej pracy. Został mu już do zrealizowania tylko jeden cel – mistrzostwo świata.
„W Polsce niestety jest tak, że gdy młodsi zawodnicy trafiają do organizacji i dostają propozycję współpracy, nie zastanawiają się zbyt mocno nad szczegółowymi skutkami prawnymi zawarcia kontraktu” – mówi nam adwokat dr Jacek Markowski z kancelarii Lex Sport, który zajmuje się obsługą prawną esportowców.
League of Legends European Championship czyli najbardziej prestiżowe rozgrywki League of Legends pozyskały nowego sponsora. NEOM to projekt futurystycznego miasta-państwa budowanego przez Arabię Saudyjską na północnym wschodzie kraju. Jednak ze względu na praktyki stosowane przez władze Arabii Saudyjskiej, a także to, jak traktowane są w kraju osoby LGBT nowy sponsor nie został przyjęty z radością przez społeczność i całą ekipę komentatorską LEC.