Przez pięć lat był jednym z najlepszych esportowych graczy w Europie. Nie udało mu się jednak nigdy wygrać żadnego trofeum. Dwa razy grał w półfinałach mistrzostw świata, ale jego gablota była pusta. W tym roku to się zmienia. Marcin "Jankos" Jankowski profesjonalny zawodnik gry League of Legends wreszcie zbiera owoce ciężkiej pracy. Został mu już do zrealizowania tylko jeden cel – mistrzostwo świata.
Początkowy brak sukcesów
Polak od lat należy do ścisłej europejskiej czołówki. Pierwszy raz do League of Legends European Championship (LEC) awansował w 2014 roku i od tamtej pory nieprzerwanie występuje w najlepszych rozgrywkach na starym kontynencie. Co więcej, jego drużyny nie walczyły o utrzymanie. Na 12 splitów w karierze Jankos tylko raz nie zakwalifikował się do play-offów.
Jednak przez pierwsze pięć lat kariery, mimo obecności w elicie i bardzo dobrej gry gablota Polaka była pusta. Ponadto w play-offach półfinał był często barierą nie do przejścia dla naszego rodaka. Dopiero w 2018 roku Jankos stanął przed szansą na wygranie pierwszego trofeum. To jednak się nie udało.
Kim pan jest, panie Jankos? Jak Polak dotarł na szczyt i został gwiazdą światowego formatu
Brak zwycięstw nie przeszkadzał mu w święceniu sukcesów międzynarodowych. Jankos dwukrotnie zagrał w półfinałach mistrzostw świata (w 2016 i 2018 roku). W najbardziej prestiżowych rozgrywkach w świecie League of Legends jest to jeden z najlepszych wyników w historii, dla zawodnika z zachodu. Bowiem rozgrywki międzynarodowe dominują formacje z Azji, głównie Korei Południowej i Chin.
Przez długi czas wydawało się, że właśnie taka będzie spuścizna polskiego zawodnika. Dobry gracz, który nigdy nie postawił kropki nad i. Nigdy niczego nie wygrał. Tak było aż do tego roku.
Pierwszy tytuł
W tym sezonie jednak G2 Esports, organizacja, którą reprezentuje Jankos, nie ma sobie równych. Drużyna gwiazd, bo tak trzeba o niej mówić, jak burza przeszła przez wiosenny split LEC, w finale pokonując swoich rywali 3:0. Dodatkowo był to najkrótszy finał (mecze trwały niecałe 70 minut) w sześcioletniej historii rozgrywek. Takiej dominacji Europa nigdy nie widziała.
Co najważniejsze dla polskich fanów Jankos mógł po raz pierwszy w karierze podnieść trofeum. Nie był już tylko dobrym graczem. Był mistrzem. Nikt wtedy jeszcze nie podejrzewał, że wkrótce na jego konto trafi kolejny tytuł mistrzowski.
MSI czyli "małe" mistrzostwo świata
Europejscy mistrzowie reprezentowali swój region w turnieju Mid-Season Invitational, drugich po mistrzostwach świata, najważniejszych zawodach w świecie League of Legends. Jankos i G2 Esports wspięli się na wyżyny swoich umiejętności w półfinale turnieju odsyłając do domu trzykrotnych mistrzów świata, SKT T1 z Korei Południowej. W finale Jankos i jego koledzy ustanowili kolejny rekord. Był to najszybszy finał międzynarodowego turnieju w historii. Niecałe 70 minut potrzebowali zawodnicy G2 Esports, by pokonać rywali ze Stanów Zjednoczonych i zostać najlepszą drużyną na świecie.
MSI często określa się jako "małe" czy "nieoficjalne" mistrzostwo świata. Dzieje się tak, ponieważ w turnieju grają tylko mistrzowie z trzynastu największych lig League of Legends na świecie. Dlatego sam turniej nie jest aż tak prestiżowy.
Powrót do Europy
W LEC reprezentanci G2 Esports znów okazali się najlepsi na starym kontynencie. Tym razem do trofeum drużynowego Jankos dołożył także wyróżnienie indywidualne. Polak został MVP rozgrywek. W drużynie wysadzanej gwiazdami, w której występują gwiazdy ligi, to właśnie Jankos został uznany za najlepszego zawodnika w Europie.
Mistrzostwa świata
Przed zespołem Polaka stało ostatnie wyzwanie w sezonie - Worldsy, czyli mistrzostwa świata. G2 stawiane było w gronie faworytów do tytułu. Po raz pierwszy w historii zespół z zachodu jechał na najważniejszy turniej w sezonie nie po to, żeby wyjść z grupy, ale żeby zgarnąć pełną pulę. Do tego zabrakło naprawdę niewiele. Jankos i jego drużyna dotarli aż do wielkiego finału, jednak w Paryżu lepsza okazała się chińska formacja FunPlus Phoenix, która niespodziewanie zwyciężyła w finale 3:0.
Trudno jednak taki wynik odbierać jako porażkę. Zespół dominował konkurencję przez cały rok i przegrał tylko jedno spotkanie w sezonie. Pech w tym, że to właśnie ono decydowało o tytule mistrzów świata.
W pogoni za ideałem
Po takim sezonie większość drużyn nie zdecydowałaby się na zmiany w składzie. W końcu wygrałeś trzy z czterech tytułów i przegrałeś tylko jeden mecz w całym sezonie. Po co zmieniać taką ekipę? Odpowiedź jest prosta. Po to, żeby tym razem nie przegrać.
G2 zdecydowało, że w nowy sezon dwóch graczy wymieni się pozycjami. Było to niezwykle ryzykowne posunięcie, ale z drugiej strony mówimy tu o Capsie i Perkzie. Ten pierwszy od 2018 roku nazywany jest najlepszym midlanerem w historii zachodniego League of Legends, a ten drugi uznawany jest za najlepszego gracza w historii zachodniego League of Legends. Jeśli komuś taki manewr ma się udać, będzie to właśnie G2.
Kolejny sukces
Trudno ocenić, czy roszada w składzie okazała się sukcesem. G2 znów wygrało sezon zasadniczy w Europie. Dodatkowo Jankos w pełni zasłużenie po raz drugi z rzędu został wybrany MVP ligi, a wisienką na torcie było pokonanie odwiecznych rywali 3:0 w finale. Niestety na międzynarodowy test "nowego" G2 będziemy musieli trochę poczekać. Ze względu na pandemię koronawirusa MSI zostało przełożone z maja na lipiec. Oznacz to, że kolejnym wyzwaniem Jankosa będzie... obrona tytułu mistrza Europy. Kolejny split rozpocznie się już 22 maja, a G2, jak to ma w zwyczaju, będzie głównym kandydatem do kolejnego mistrzostwa.
Podczas trzeciej kolejki LEC studio w Berlinie odwiedzili Bartek Klepaczewski oraz Fryderyk "Veggie" Kozioł. Po meczu tygodnia pomiędzy G2 Esports i Fnatic panowie mieli okazję porozmawiać z Marcinem "Jankosem" Jankowskim, prawdopodobnie najbardziej popularnym polskim esportowcem. "Wiadomo, że co jakiś czas ktoś pisze, że jestem zdrajcą narodu i żebym mówił po polsku, ale wiem, że są to dzieci albo ludzie, którzy nie są na tyle wykształceni, żeby mówić drugim językiem, którym posługuje się cały świat" - mówi jungler G2. Ponadto opowiedział o spotkaniu z Fnatic, podejściu zespołu do wiosennego splitu, zdradził, przeciwko któremu z polskich leśników gra mu się trudniej oraz podzielił się planami na zakończenie kariery.
League of Legends European Championship czyli najbardziej prestiżowe rozgrywki League of Legends pozyskały nowego sponsora. NEOM to projekt futurystycznego miasta-państwa budowanego przez Arabię Saudyjską na północnym wschodzie kraju. Jednak ze względu na praktyki stosowane przez władze Arabii Saudyjskiej, a także to, jak traktowane są w kraju osoby LGBT nowy sponsor nie został przyjęty z radością przez społeczność i całą ekipę komentatorską LEC.
Pierwsza kolejka nowego sezonu Ekstraklasa Games już za nami. Z tej okazji porozmawialiśmy z Bartoszem "bejottem" Jakubowskim zawodnikiem Wisła All in! Games Kraków. Bejott opowiedział nam o swoich pierwszych wrażeniach z FIFA 21, ulubionych kartach w nowej odsłonie gry, młodych talentach na polskiej scenie, szansach na wyjazd Polaków na mistrzostwa świata oraz celach, jakie sobie postawił na ten sezon Ekstraklasa Games.
Część graczy uważa, że aby być dobrym trenerem, trzeba mieć gablotę pełną pucharów i medali. W esporcie pojawia się jednak coraz więcej osób, które uczą się tego zawodu od podstaw. Takim przykładem jest Jakub "inwood" Salwa, trener Liquid Biceps. Wychowywał go Dawid "lunAtic" Cieślak, a w dorosłość trenerską wprowadził Kuba "Kubik" Kubiak. Inwooda zapytaliśmy więc m.in. o to, który z nich jest lepszym nauczycielem i czy nie boi się wziąć pod swoje skrzydła tak doświadczonej postaci jak Jarosław "pasha" Jarząbkowski?
Ostatnimi czasy kibice esportowi za oceanem nie mają zbyt wielu powodów do świętowania. Ich drużyny League of Legends jak zwykle nie popisały się na Worldsach, a scena CS:GO jest tak nudna, że sami gracze już obwieścili jej śmierć. Czym teraz będą emocjonować się fani esportu w Ameryce?
Formuła 1 ogłosiła w piątek start nowej serii F1 Esports Virtual Grand Prix z udziałem wielu kierowców królowej motorsportu oraz zaproszonych gości. Mistrzostwa zostały stworzone dla fanów, którym brakuje prawdziwych wyścigów F1. Te zostają kolejno odwołane z powodu pandemii koronawirusa. Ucieczka w esport jest jedynym sposobem na dostarczenie podobnych emocji.
Pięć miesięcy temu Illuminar Gaming zdominowało zmagania w katowickiej ESL Arenie i zwyciężyło tytuł najlepszej drużyny w kraju. Czy obroni to wyróżnienie w rozpoczynających się dzisiaj ESL Mistrzostwach Polski Wiosna 2020? Czy Paweł "innocent" Mocek ponownie porozstawia polskie gwiazdy po kątach? Czy AVEZ pokaże, że potrafi grać dobrze także na krajowym podwórku? Pytań jest wiele, czas poznać odpowiedzi.
Wystąpiła w reklamach oleju, była ring girl KSW (federacja MMA), a bardziej spostrzegawczy mogli ją przez chwilę zobaczyć w serialach. Potem stała się twarzą społeczności polskiego PlayStation, a od ponad dwóch lat jest jedną z najpopularniejszych kobiet w polskim esporcie. Mowa o Kindze Kujawskiej, prezenterce ESL, którą mogliśmy zobaczyć m.in. w studiu ostatnich ESL Mistrzostw Polski.
Donald Trump od zawsze słynął z niecodziennego podejścia do polityki, jego kontrowersyjne zachowania i wypowiedzi często odbijały się echem na całym świecie, jednak jednego nie można mu odmówić, mowa o wyczuciu i odwadze w stosowaniu nowych technologii.
Światem esportu i gamingu wstrząsnęła niedawno śmierć znanej streamerki – Ohlany. Kanadyjka popełniła samobójstwo, wcześniej wysyłała niepokojące sygnały. Jak radzić sobie z doprowadzającym do wypalenia hejtem, każdego dnia stawać przed tysiącami ludzi i udawać, że wszystko gra? Na te pytania odpowiada Urszula Klimczak, performance coach, behavior analyst, która pracuje z wieloma osobami z branży esportowej, pomagając im osiągać lepsze wyniki. Także ze streamerami.
Poziom polskiej piłki ligowej pozostawia wiele do życzenia – wszyscy wiemy to nie od dziś. Ciągły problem braku kwalifikacji do europejskich pucharów, kłopoty z wypłacalnością w terminie i inne tego typu historie znamy aż za dobrze. Uciekając od smutnej codzienności piłkarskiego kibica w Polsce, szukamy plusów w funkcjonowaniu polskich klubów piłkarskich w świecie wirtualnym – esporcie. Oceniamy kolejno każdy klub, który postawił na tego typu przedsięwzięcie. Kto wypadł najlepiej?
Do tej pory przeszedł już bardzo dużo. Wygrane turnieje, bolesne porażki, puchary, statuetki i ogromne pieniądze. Przez wielu uważany za najlepszego gracza na świecie w swoim tytule. Od lat prowadzi zaciętą rywalizację o najwyższe cele, ale kim właściwie jest ten 22-letni urodzony w Kijowie chłopak? Jakie były jego początki? Na jakich turniejach świętował zwycięstwa, a na jakich musiał przełknąć gorzki smak porażki? To wszystko postaramy się przybliżyć w tej oto sylwetce gracza - Oleksandra „s1mple” Kostyliewa.
Alexandria Ocasio-Cortez już raz przeszła do historii. W 2018 roku została wybrana do Izby Reprezentantów, zostając najmłodszą kongreswoman w historii Stanów Zjednoczonych. W wyborach 3 listopada wygrała reelekcję. Wielokrotnie trafiała już na czołówki gazet i portali za sprawą swoich kwiecistych wypowiedzi oraz poglądów politycznych. Jednak jako jedna z niewielu polityków w kraju, jest w stanie zyskać sympatię młodego pokolenia, wchodząc do świata gier komputerowych.
Diego Demme stanowi doskonały zakup prezesa De Laurentiisa, bo niewątpliwie wniesie jakość w drugiej linii, być może uda mu się zmotywować kolegów. Jednak ten ruch jest także ważny dla entuzjastów esportu, bo Demme został niedawno także profesjonalistą w FIFA 20. Kto wie, czy Napoli nie złapie bakcyla i przeniesie się w świat esportu, z pewnością może to być ciekawe dla klubu, biorąc pod uwagę działania na tym polu ze strony konkurencji – Juventusu i AS Roma – czytamy w "Corriere dello Sport". Postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się nowemu koledze Arkadiusza Milika i Piotra Zielińskiego, bo stanowi on ciekawy zakup – i sportowo, i esportowo.
W czerwcu 2019 roku profesjonalny gracz Overwatch Yoon “Fr3e” Tae-in został oskarżony o napaść seksualną przez jego byłą dziewczynę, która w momencie spotkania była nieletnia. Rozprawa sądowa zakończyła się w sierpniu tego roku, a Fr3e został skazany na rok więzienia i 40 godzin programu leczenia z przemocy seksualnej.